Pasowanie myśliwskie

Gdy myśliwy upolował pierwszego grubego zwierza, wówczas odbywa się ceremoniał pasowania myśliwskiego. Na rozpoczęcie pasowania myśliwskiego sygnaliści grają sygnał „Pasowanie myśliwskie”. Pasowanie przeprowadza się tak, jak ceremonię chrztu, z tym że znaczenia farbą dokonuje się nożem lub kordelasem. Rota pasowania brzmi:

Zgodnie z wielowiekową tradycją pasuję Cię
na rycerza św. Huberta, znakiem farby Cię znaczę.
Bądź zawsze wierny kniei i dobrym obyczajom łowieckim,
przestrzegaj prawa łowieckiego. Darz bór Ci życzę!
Myśliwy odpowiada: – Ku chwale polskiego łowiectwa!

Podczas wręczania złomu sygnaliści grają sygnał pokotu właściwy dla danego gatunku upolowanej zwierzyny grubej, a na koniec ceremonii pasowania myśliwskiego sygnał „Darz Bór”.

Miło, gdy w kilku słowach podziękuje za przyjęcie go w poczet rycerzy św. Huberta. Farby z czoła nie wolno zmyć do końca łowów.
  Jedynie myśliwy pasowany ma prawo noszenia kordelasa. To kolejna pozostałość po rycerskim rodowodzie tradycji myśliwskiego pasowania. Kordelas pełni tu rolę miecza. Oręża, który – wraz z pasem i ostrogami – był materialnym potwierdzeniem przynależności do kasty rycerzy. Zwyczajowo również tylko pasowany myśliwy może występować w poczcie sztandarowym – czy to w roli chorążego, czy przybocznego. Utarło się, by jedynie pasowanym myśliwym powierzać obowiązek opiekuna nad stażystą w kole łowieckim.
  W niektórych regionach naszego kraju funkcjonuje obyczaj żywcem przeniesiony z tradycji rycerskiej : Uderzanie płazem kordelasa, lub noża, po ramionach pasowanego. Z pewnością nie można jednak zaakceptować kolejnej modyfikacji obrzędu, a mianowicie uderzania po ramionach lufami strzelby. Do takiej promocji tradycja rycerska, wojskowa i myśliwska rezerwuje jedynie broń białą.
  Są koła łowieckie, w których utarł się zwyczaj powtarzania pasowania myśliwskiego po strzeleniu przez młodego myśliwego pierwszej sztuki każdego gatunku grubej zwierzyny. Myśliwy jest pasowany przy pierwszym rogaczu, pierwszym dziku itd. To błąd. Ostrogi rycerza św. Huberta dostaje się raz. Każda kolejna okazja powinna być ograniczona do zwykłego wręczenia złomu.
  Problem pojawia się w chwili, gdy myśliwy swego pierwszego w życiu grubego zwierza powali na polowaniu indywidualnym. Dobrze, jeśli towarzyszy mu choćby jeden członek Polskiego Związku Łowieckiego. Wówczas właśnie ten towarzysz łowów musi wziąć na swe barki dopełnienie całego ceremoniału. Co jednak zrobić, gdy młody strzelec polował samotnie ? W dobrym tonie leży, by zarząd koła łowieckiego poinformował o szczęśliwym zdarzeniu wszystkich członków koła już na najbliższym polowaniu zbiorowym. Myśliwcowi, oczywista, przysługują wszelkie honory myśliwego pasowanego.
  Miłą pamiątką pasowania jest gałązka pierwszego złomu, zasuszona i przechowywana w łusce po naboju, od którego padł zwierz. Można, oczywiście, kolekcjonować w tej formie fragmenty wszystkich złomów.
  
Pasowanie to wielki dzień w życiu myśliwego. Organizatorzy polowania powinni zadbać o jego właściwą oprawę. To skandal, jeśli prowadzący łowy, czy zarząd koła łowieckiego, nie zechce – z głupoty, niewiedzy, nieznajomości tradycji – uhonorować młodego łowcy zorganizowaniem uroczystości pasowania. Pasowanie to wielka nobilitacja, kolejny szczebel myśliwskiej kariery. A przy tym kolejne wyzwanie dla samego myśliwego. Stara maksyma głosi „Szlachectwo zobowiązuje”. Myśliwy z kordelasem u boku tym pilniej musi strzec kanonów łowieckiej etyki, obyczajów, poszanowania zwierzyny. Pasowanemu nie wolno zaniedbać niczego, co tworzy spisany i niepisany kodeks myśliwski.




Ostatni kęs, pieczęć, złom

Termin łowiecki „ostatni kęs”, „pieczęć” i „złom” razem tworzą jeden myśliwski obrzęd, nazywany złomem.

  Słowo „złom” w terminologii łowieckiej ma kilka znaczeń. W tym konkretnym przypadku chodzi o wyróżnienie, którym honorowany jest myśliwy w trakcie udanego polowania na grubego zwierza, oraz o ściśle z nim powiązany obyczaj składania hołdu strzelonej zwierzynie. Złom, mówiąc najprościej, to gałązka, odłamana, a nie odcięta nożem, z drzewa, które rosło najbliżej miejsca, w którym padł zwierz. Honorowanie myśliwego złomem, czyli wręczenie mu owej gałązki, to jeden z najstarszych obyczajów łowieckich. Nawiązuje do antycznego dekorowania zwycięzców wieńcem laurowym. Jego korzenie sięgają starożytności. Ilustrują to choćby późnośredniowieczne dzieła malarskie, ukazujące myśliwego, przy upolowanej zwierzynie, w wieńcu laurowym na skroniach.
  Współcześnie uhonorowanie złomem przysługuje myśliwemu, który strzelił grubego zwierza – łosia (przed objęciem tego gatunku całoroczną ochroną), jelenia, daniela, sarny, muflona i dzika. W niektórych regionach naszego kraju funkcjonuje obyczaj nagradzania złomem również tego myśliwego, który strzelił rzadki gatunek zwierzyny drobnej, lub małego drapieżnika – np. jarząbka, czy borsuka.
  W praktyce ten piękny obrzęd myśliwski, tworzony przez trzy składowe – ostatni kęs, pieczęć i złom – wygląda następująco :
Tuż po podniesieniu sztuki zwierzyny grubej, co ważne, przed jej wypatroszeniem, prowadzący polowanie, łowczy czy prezes koła, lub inny, nobliwy w grupie myśliwy, odłamuje – a nie odcina – gałązkę drzewa, rosnącego w pobliżu miejsca, w którym zwierz padł. Najlepiej, jeśli jest to drzewo iglaste, lub dąb. Jeśli nie ma tych gatunków w pobliżu można wykorzystać każde inne drzewo, lub krzew. Z gałązki tej myśliwy, który przeprowadza obrzęd, odłamuje mniejszy kawałek i wkłada zwierzowi do gęby. Fragment, włożony zwierzowi do pyska, to tzw. ostatni kęs. Swoiste uhonorowanie zwierzyny, wyposażenie jej w podróż w zwierzęce zaświaty. Należy zadbać o to, by ostatni kęs nie był powalany farbą. Ostatnim kęsem nie honorujemy dużych drapieżników, jeśli w przyszłości znów będziemy na nie polować. Jest to forma zastrzeżona wyłącznie dla roślinożerców.

   Kolejny fragment ułamanej wcześniej gałęzi kładziemy na ranie wlotowej tuszy. Ten kawałek gałązki to tzw. pieczęć, nazywana też ostatnim złomem. Spełnia ona rolę podwójną : jest to zmaterializowany symbol żalu strzelca za to, że zadał zwierzynie ból, rodzaj duchowego „,balsamu na ranę”. Pieczęć podnosi też walor estetyczny tuszy. Po prostu zakrywa ranę postrzałową. Jeśli ostatnim złomem dekorujemy zwierzynę, która leży już na pokocie, zatem leży na prawym boku, zaś i rana wlotowa jest po stronie prawej, to pieczęć w tym wyjątkowym wypadku położyć trzeba na ranie wylotowej. Zasadą jest, by wierzchołek gałązki, pełniącej rolę pieczęci, skierowany był u samców w stronę trofeum, zaś u samic w stronę narządów rodnych. W prosty sposób odzwierciedla to nasze nadzieje, wiązane z płcią zwierzyny : od samców oczekujemy jak najlepszych trofeów, od samic jak najlepszego przychówku.
  Ostatni fragment ułamanej gałązki to złom myśliwski. Nagroda dla myśliwego za wykazaną łowiecką sprawność. Gałązkę tę mistrz ceremonii moczy najpierw w farbie ubitego zwierza, a następnie podaje szczęśliwemu strzelcowi. Złomu myśliwskiego nie należy wręczać, trzymając gałązkę w dłoni. Przyjęło się że złom podawany jest na głowni kordelasa, lub noża myśliwskiego. W ostateczności używa się tradycyjnego w formie myśliwskiego kapelusza. Osoba, która złom wręcza, podaje go lewą ręką. Również przyjmujący podejmuje złom ręką lewą. Wszyscy obecni przy tej ceremonii myśliwi muszą odkryć głowy. Kapelusza, czy czapki, nie zdejmuje jedynie honorowany strzelec. Myśliwy zatyka następnie złom za tasiemki swego kapelusza i do końca łowów poluje z tak przyozdobionym nakryciem głowy. Złom należy przypiąć po stronie prawej kapelusza, lub czapy.
  Tak obrzęd ten przebiega na łowach zbiorowych. Na polowaniu indywidualnym wszystkie czynności wykonuje szczęśliwy strzelec. Miłym obyczajem jest, by myśliwy odłamał kawałek własnego złomu i wręczył go naganiaczowi, który wypchnął zwierza na jego stanowisko. Część złomu należy też wręczyć przewodnikowi psa, jeśli pies był użyty do dojścia postrzałka. Przewodnik psa, jeżeli wysoko ceni pracę czworonoga, powinien z tego fragmentu odłamać jeszcze mniejszy kawałek i zatknąć go za psią obrożę.
  Czy każdego myśliwego, który upolował grubego zwierza, należy dekorować złomem ? Oczywiście, nie ! Złom, nazywany pięknie orderem kniei, należy się jedynie myśliwemu, który strzelił zwierza w całkowitej zgodzie z wymogami etyki łowieckiej i łowieckimi przepisami. Jeśli zwierz zdobyty został z pogwałceniem kanonów etyki, lub niezgodnie z przepisami, strzelec złomu nie dostaje i powinien traktować to jak najsroższą karę honorową. Jednak nawet wówczas należy uhonorować zwierzynę ostatnim kęsem i pieczęcią. Zwierzyna jest bowiem zawsze niewinna.
  Złom trafił także do myśliwskiej obyczajowości pogrzebowej. Gałązkę złomu rzuca się do mogiły za myśliwym, który przenosi się do Krainy Wiecznych Łowów. Trumna i złom skrywają się w grobie przy dźwiękach sygnału „Koniec polowania”, lub „Darz Bór”, albo też opracowanego zupełnie współcześnie sygnału „Pożegnanie myśliwego z knieją”. Przyjęło się również, iż w kieszeniach nieszczęśnika jest kilka nabojów w kalibrze broni, używanej przez niego za życia.
  W polskim łowiectwie złom ma wiele znaczeń, pełni wiele funkcji. Zawsze jednak są to elementy życia łowieckiego największej rangi. Nic dziwnego, że najwyższe polskie odznaczenie łowieckie, ustanowione już w roku 1929, nosi nazwę „Złom”. Jest to wykonana ze złoconej blachy plakieta – wizerunek dwóch gałązek, iglastej i liściastej. 

 

 

 

 

 

 

 

 

Inne znaczenia „Złomu”

W tradycji złomów wyróżnić można także złom okolicznościowy symbolizujący np. otwarcie uroczystości lub też ostatnie pożegnanie myśliwego.

Złom okolicznościowy może być stosowany podczas uroczystości łowieckiej np. otwarcia wystawy, domku myśliwskiego lub też sezonu polowań. Wówczas to osoba najbardziej godna, przewodząca uroczystości dokonuje odłamania gałązki w miejsce przecięcia wstęgi. Przy tej okazji stosowana jest fanfara myśliwska lub sygnał „Darz bór”.

 

Opłatek na świerkowym złomku podczas polowania wigilijnego

Złom trafił także do myśliwskiej obyczajowości pogrzebowej. Gałązkę złomu rzuca się do mogiły za myśliwym, który przenosi się do Krainy Wiecznych Łowów. Trumna i złom skrywają się w grobie przy dźwiękach sygnału „Koniec polowania”, lub „Darz Bór”, albo też opracowanego zupełnie współcześnie sygnału „Pożegnanie myśliwego z knieją”. Przyjęło się również, iż w kieszeniach nieszczęśnika jest kilka nabojów w kalibrze broni, używanej przez niego za życia.
Tradycją ostatnich lat stało się, że myśliwi podczas uroczystości pogrzebowej członka koła zamiast kwiatów posiadają gałązkę Złomu. W różnych regionach kraju występuje kilka modyfikacji tego zwyczaju. Polegają one m.in. na tym, że:
a). myśliwi przychodzą na uroczystość z gałązkami Złomu zatkniętymi za wstążkę kapelusza z lewej strony (a więc po przeciwnej niż na polowaniu) lub z włożonymi do kieszonki złomkami po lewej stronie kurtki stroju myśliwskiego (na piersiach);
b). gałązkę Złomu zaopatrzoną w czarną kokardkę przypina się szpilką do lewego rękawa kurtki stroju myśliwskiego po zewnętrznej stronie ok. 20 cm od mankietu rękawa;
c). złomy przygotowane przez koło trzyma jeden z myśliwych w kapeluszu lub koszyku stojąc obok grobu, a pozostali podchodząc do grobu biorą po jednej sztuce.

Podczas zakończenia ceremonii pogrzebowej, kiedy pozostali uczestnicy pogrzebu składają kwiaty, myśliwi kładą na opuszczoną trumnę Złomy.

Stosowany jest także zwyczaj dekorowania sztandaru gałązką złomu przymocowaną do drzewca złomu odłamaną częścią do góry. W czasie opuszczania trumny do grobu Prezes lub inny członek zarządu koła podchodzi do salutującego sztandarem pocztu odłamuje połowę złomu i wrzuca do grobu.