Bazy wiedzy
Zgodnie z literą prawa łowiectwo oznacza ochronę zwierząt łownych i gospodarowanie ich zasobami zgodnie z zasadami ekologii oraz racjonalnej gospodarki, zaś polowanie to tropienie, strzelanie z myśliwskiej broni palnej oraz łowienie sposobami dozwolonymi zwierzyny żywej, zmierzające do wejścia w jej posiadanie.
A czym jest polowanie dla nas, myśliwych?
Tak pisał Julian Ejsmond w początkach wieku XX:
„Żywot łowiecki ma w sobie to niezrównanie rozkoszne, że jest cały stopniowym wcielaniem w życie i ziszczaniem się najczarowniejszych snów. Jawa zaś od tych snów bywa najczęściej stokroć jeszcze piękniejsza.
Pierwszy lis – to triumf przebiegłości młodzieńczej nad przebiegłością chytrego zwierza.
Pierwszy dzik – to już zdobycie ostróg rycerskich.
Pierwszy kozioł w majowy poranek na leśnej polanie z podjazdu… nie strzelony – to pierwsze zwycięstwo w nas poety-myśliwego nad młodym strzelcem.
Pierwsze polowanie na wiosennym ciągu na słonki wieczorem – to pierwsza schadzka miłosna myśliwego z dziewiczą przyrodą.
Pierwszy cietrzewi tok – to pierwsza nasza noc miłości z ukochaną naturą.
A pod pieśnią głuszca – po raz pierwszy posłyszaną – następują zaślubiny na wieki wieków duszy myśliwskiej z duszą puszczy…”
A tak Roman Bratny pod koniec XX wieku:
„Co nas tam prowadzi w głuche noce? Co każe czołgać się w stronę wschodzącego słońca? Co nam każe polować? Co za siłę ma to hobby, sprowadzające nas z asfaltowych szlaków cywilizacji w ostatnie bagienne uroczyska, wówczas gdy nic nie wydaje się tak mało naturalne we współczesnym, urbanizującym się w szaleńczym tempie, technicystycznym świecie, jak właśnie – natura.
Jak przetłumaczyć na pojęcia socjo- i psychologiczne fakt, że wilcze wycie w podkarpackich lasach zdaje się podpowiadać profesorowi filozofii jakąś niezrozumiałą treść życia?
Pojmą mnie hobbyści, czyli wszyscy. Samotny i każdy jest bowiem człowiek szukający prawdy o życiu i sobie w okolicznościach niepowszednich. Choć nie każdy sobie to uzmysłowił, choć nie każdy umiał wybrać swoją chimerę, każdy z instynktu jej potrzebuje…
… Gdy jesteś po raz pierwszy na rykowisku i wejdziesz w gotującą się ciemność, masz wrażenie, że jesteś mizernym pachołkiem tego ryczącego pana.
Tam właśnie, w takiej ciemności, uwikłany na co dzień w tysiące powszednich zależności, człowiek odnajduje swobodę decydowania za siebie, swobodę dyktowania własnych kroków, odnajduje ziszczoną tęsknotę za dzianiem się, w którym miałby swój niesporny i niebierny udział, odnajduje maksymalny zakres wolności…”